wtorek, 14 kwietnia 2009

na terytorium niebiesko-żółtym

Plamki zorientowały się, że Ukraina to nie tylko słynne dziury w drogach. (Właściwie, jak wyjeżdżać z Krakowa na Sandomierz, to asfalt jest znacznie gorszy). Miejscami jedzie się zupełnie przyzwoicie i można nawet robić zdjęcia przydrożnym cerkwiom.



W samym Łucku nie dziwi nawet pomnik UPA postawiony tuż przy katolickim kościele. Historia nie jest przecież jednoznaczna - każdy naród ma swoją optykę. Czarmy kot na wyspach znaczy co innego niż na kontynencie z powodu jednej bitwy.



Ważniejsi od spraw przeszłych byli jednak ludzie, których życie na Ukrainie nie rozpieszcza. Co ciekawe Plamkowie poznali ekipę nieobojętną na los jeszcze bardziej dotkniętych bezrobociem i innymi niedostatkami niż jej członkowie.



To m.in. Oleh i „jego” Cyganie z Torczyna. Pomóc im wybudować boisko, żeby się chłopaki z okolicy mieli czym zająć popołudniami?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz