Dość powiedzieć, że się nie przeliczył. Ostatnie prezenty udały mu się znakomicie, no może nie będzie zapeszać, w końcu to odbiorcy o tym zadecydują. Wkurzał się tylko na atmosferę świąt podsycaną w molochu Galerii Krakowskiej wyłącznie piosenkami, które zawierają słowo kristmas.
Musicie wiedzieć, że Plmk przyciśnięty pod mur i muszący się opowiedzieć za ulubioną kolędą, najpierw się wzdrygnie, potem zasępi i na koniec wymamrocze najpewniej „Bóg się rodzi”.
Druga połówka Plmk przygotowała poniższe. Nic już dodać, nic ująć.
