niedziela, 18 stycznia 2009
sport wypiętych tyłków
Mecz zaczął się dla Plamka od zagłębiania się w działanie jeżdżącej maszyny do przywracania gładkości tafli. Nie za bardzo był to w stanie pojąć. Spodobał mu się sam fakt zamiany zrytego matowego w równe błyszczące. No i czy trzeba mieć do jeżdżenia takim wózkiem jakieś specjalne kwalifikacje?
Po powrocie do domu i wywołaniu zdjęć na ekranie Plamek zwrócił uwagę, że w zasadzie wszyscy hokeiści dawali się sfotografować w takiej specyficznej pozycji... i bramkarz, i sędzia - jak jeden mąż ;-)
Jednak ogromny podziw budzą ci sportowcy, gdyż są w ciągłym ruchu i jeszcze nie spuszczają z oka takiego małego krążka (zwanego też szajbą)!
Kibice Cracovii dali radę, choć ciągle wielu rodziców nie zdecyduje się, żeby zabrać z sobą na mecz dzieci (mimo że te wchodzą za darmo, a kobiety za złotówkę, przy czym otrzymują odwrotnie proporcjonalny wielkościowo bilet).
Cracovia - Podhale Nowy Targ 3:2 (0:0, 2:0, 1:2)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz